Sprawdzone domowe sposoby
Karaluchy (inaczej: karaczany) i prusaki są silne i szybko uodparniają się na nowe, wynajdywane przez człowieka, trucizny. Lubią ciepło i wilgoć. Im wyższa temperatura w pomieszczeniu - tym szybszy jest ich cykl rozwojowy, który wahać się może (w zależności od warunków) od 3 tygodni do... 1 roku.
Karaczany są nosicielami zarazków gruźlicy, tyfusu, chole oraz larw nicieni. Są więc nie tylko szkodnikami gospodarczyn ale i sanitarnymi.
Karaczany należą do rzędu owadów z podgromady uskrzydlonych, liczącego około 3600 gatunków, z których zaledwie kilkanaście żyje w Europie środkowej. Przed paruset milionami lat żyły w lasach i stanowiły połowę ówcześnie żyjących owadów; dziś procent ten wynosi zaledwie 0,3. Żyją dziś przeważnie w krajach tropikalnych i subtropikalnych. Należą do owadów lądowych, wszystkożernych i słabo latających. Kilka gatunków związało swoją egzystencję z człowiekiem.
Ciało karaczanów jest owalnie spłaszczone, ciemne. Głowa z dużymi oczami prawie całkowicie pokryta przedpleczem. Czułki są zazwyczaj tej samej długości co ciało i stanowią główny narząd zmysłu. Karaczany mają narządy gębowe typu gryzącego. Ciało owadów pokryte jest cienką, woskową powłoką, nie przepuszczającą wody. Na odwłoku występują często gruczoły wydzielające odstraszającą woń i ciecz. Pierwsza para skrzydeł jest skórzasta i tworzy pokrywę, druga para jest błoniasta. Skrzydeł używają karaczany nie do lotu, lecz do szybowania przy spadaniu.
Tam, gdzie obok karaluchów pojawią się znacznie mniejsze, lżejsze i dobrze wspinające się prusaki, po pewnym czasie giną karaluchy. Samica prusaka jest płodniejsza, a jego rozwój szybszy niż karaluchów.
Jeśli decydujemy się wydać walkę prusakom czy karaluchom, musimy pamiętać, że nie jest to akcja jednorazowa, ale stała kampania, powtarzana co 3-4 tygodnie - jeśli chodzi o prusaki i co 7-8 tygodni - w przypadku karaluchów. Jeśli mieszkamy w domu wielorodzinnym tylko wspólna akcja wszystkich mieszkańców całego bloku (łącznie z administracją) może przynieść konkretne rezultaty. Przy działaniu indywidualnym po najstaranniejszym zalepieniu szpar, odizolowaniu się od sąsiednich mieszkań i przeprowadzeniu akcji dezynsekcyjnej może przedostać się do nas jakaś wędrująca para prusaków czy karaluchów i walkę trzeba będzie zaczynać od początku.
Firma "GLOBOL" wypuściła na rynek doskonały preparat na karaluchy i prusaki. Jest to pasta, którą smaruje się miejsca, gdzie gromadzą się najczęściej prusaki lub karaluchy, progi przy drzwiach wejściowych i balkonowych oraz brzegi kratek wentylacyjnych. Nie trzeba chyba przypominać, że użycia tego środka możliwe jest wyłącznie w domach, gdzie nie ma małych dzieci ani zwierząt domowych.
Dawniej, nie mając do dyspozycji współczesnych preparatów, gospodynie stosowały do walki z karaluchami domowe środki. Namoczone piwem szmatki rozkładały wieczorem w miejscach najczęściej odwiedzanych przez te szkodniki, które jak się okazuje, są wielkimi amatorami piwa. Rano takie pułapki pełne opitych piwem karaluchów zbierały na śmietniczkę i wrzucały do ognia lub zalewały w wiadrze wrzątkiem. A wieczorem - znowu wykładały nowe szmatki z piwem. Można też ustawiać głębokie miseczki z piwem i opierać o nie listewki, po których karaluchy dostaną się na brzeg miseczki. A potem wpadną już do środka i utopią się w piwie. Innym sposobem było podkładanie karaluchom kawałków bułki posmarowanej maścią siarkową.
Stare poradniki radziły: Dobrze jest przygotować na noc balię z wodą, a obok postawić koszyk z resztkami kartofli, kawałkami chleba, kości itp.; w nocy, gdy robactwo nalezie tysiącami do koszyka, należy po cichutku wstać i, nie zapalając światła, zgrabnie wrzucić koszyk z robakami do balii z wodą - to się potopią. Zrobiwszy taką zasadzkę kilka razy z rzędu, dobra gospodyni może się pozbyć plugastwa na długo.
Prusaki z kolei są amatorami surowej pietruszki. Przekrojoną wzdłuż na pół pietruszkę wydrążamy w środku i kładziemy wieczorem w miejscach stałych pobytów czy wędrówek tych szkodników. Rano pietruszkę pełną prusaków wrzucamy do wiadra z wrzącą wodą. Inny sposób - to rozkładanie bułki namoczonej w mocnym roztworze kwasu bornego. Można też rozsypywać mieszaninę cukru, boraksu, mąki i wapna niegaszonego w proporcji 4:3:2:1.
W naszych domach spotykamy się z prusakiem, karaczanem wschodnim, czyli karaluchem i przybyszką - czyli karaluchem amerykańskim, na polach uprawnych żyje zaś karaluch polny - szkodnik roślin.